Śpieszmy się kochać siebie
Friday, June 05, 2020 | By: Edyta Gudbrandsen
... Bo przecież kiedyś nas nie będzie.
Kochanie innych przychodzi nam łatwiej, kochanie siebie o wiele trudniej. Zaczynam pisać i czuję, że dotykam tematu, który jest nieskończony, zagmatwany i tak oczywisty, że mówienie o kochaniu siebie stało się banałem.
Czym jest kochanie siebie? Jak dbamy o siebie? Gdzie jest granica pomiędzy poświęcaniem sobie uwagi, a bycie egocentrykiem. W jakich proporcjach powinniśmy dbać o duszę i ciało. Kto lub co mierzy te proporcje? Ten temat będzie przewijał się przez blog, bo z mojego doświadczenia wynika, że pielęgnacja siebie jako unikatowego człowieka jest trudne, wymaga cierpliwości, pracy, ale... Jest możliwe!!!
Mam przyjaciółkę. Ma na imię Helga. Pracowałyśmy razem kilka lat w centrum kryzysowym. Helga to atrakcyjna, pełna życia kobieta, która poświęca swoimi przyjaciołom dużo czasu i serca. Helga jest pracowita, uwielbia tańczyć i jest super dziewczyną dla tego, kto jest jej chłopakiem. Szkice wykonane węglem, które widzicie na mojej stronie są narysowane węglem, który odziedziczyłam po jej ojcu. Gunnar był znanym malarzem z Bergen. Odziedziczyłam po nim ten węgiel i białą, olejową farbę.
Od Helgi nauczyłam się jednej, bardzo ważnej rzeczy: dbania o moje własne chwile. Przygotowywanie śniadania, popołudniowej herbaty, lunchu tak jak dla gości, nawet jeśli stolik nakryty jest tylko dla mnie. Ten prosty rytuał stał się jednym z moich ulubionych. Wpisuje się w to, co wierzę jako terapeuta, że praca ze sobą i nad sobą wymaga małych świadomych kroków i że właśnie to jest: carpe diem, a nie darcie się po pijaku na głównym rynku miasta, albo zaliczanie partnerów w imię carpe diem.
Po norwesku moment, chwila, to: øyeblikk - mgnienie, mrugnięcie oka. Norwegowie używają tego słowa w opisywaniu codziennych wydarzeń: det var et rørende øyeblikk - jeśli przetłumaczę to dosłownie będzie to: to było wzruszające mgnienie oka. Brzmi dziwnie, ale jeśli pomyślimy o tym jak trafnie określa chwile, których doświadczamy, może nie jest aż tak dziwne? Wszystko jest mrugnięciem oka. Uśmiech na zakręcie ust, spadająca łza, liść poruszony na wietrze, wiatr zaganiający chmury jak owce... Chyba dlatego kocham fotografię. To jedyna możliwość, by zatrzymać chwilę, której nie da się powtórzyć.
Kiedy byłam mała mama i babcia mówiły: nie patrz tak długo w lustro, bo zobaczysz diabła. Nie wygląda na to żebym się za bardzo tym przejęła :) ale skoro to wciąż pamiętam to może jednak jakaś cząstka tego strachu przed diabłem we mnie jest? O wiele łatwiej przychodzi mi wpatrywanie się w siebie z krytyką, niż uznanie tego, że ładnie wyglądam. Jeśli uda mi się wyglądać ładnie, obracam się przed lustrem, skanuję wzrokiem sylwetkę, zbliżenie na twarz, czy podkład pokrył pryszcza i konkluzja: "Ok, jest dobrze, lecę". Na cellulit, rozstępy, "spadającą" skórę na kolanach i włosy wyrastające tam gdzie nie powinny rezerwuję dużo więcej czasu.
Zdjęcia, które załączam do postu opublikowałam też na Instagramie z podpisem: I embrace sun and good feeling because I know that rain and tears will come - Biorę w ramiona słońce i poczucie szczęścia, bo wiem, że deszcz i łzy spadną.
Dbanie o siebie zaczyna się od prostych rzeczy. Czasami od patrzenia w lustro jakby się patrzyło na siebie po raz pierwszy. Pomyśl, ta osoba na którą patrzysz jest z Tobą całe życie, zna Cię najlepiej ze wszystkich i bardzo Cię kocha.
#ludzie #mindfulness #życie #terapia #sztuka #blog #zmysły #norwegia #zdrowie #psyche
1 Comments
Aug 10, 2020, 6:25:46 AM
Aga -