CALL US
MEET US
BOOK US
  • HOME
  • ABOUT
  • BLOG
  • THERAPY
    • METHOD
    • THERAPEUTIC EXPRESSIONS
    • REFERENCES
    • LECTURE & TALK
    • PLACE & PRICE
  • PORTFOLIO
    • POETRY
    • WEDDING PHOTOGRAPHY
    • CHILDREN PHOTOGRAPHY
    • ART PHOTOGRAPHY
    • DRAWING CHILDREN
    • DRAWING ART
    • PAINTINGS
    • BOOKS
  • PO POLSKU
  • STORE
  • CONTACT
    • Info
MENU

Bez Potencjometru

Sunday, June 27, 2021 | By: Edyta Gudbrandsen

Share

Terapia to może być tak dużo. I trudno. Czasami początkiem procesu jest krótki mail, a potem długo, długo nic. Czasami telefon. Sms. A potem długo, długo nic. Bywa, że terapia to: „mogę rozmawiać o wszystkim, ale nie o tym. A już na pewno nie o moim dzieciństwie”. A już nie daj Boże o matce ;) A propos matki; widziałam na instagramie taki fajny rysunek. Załączam jako zdjęcie do felietonu. 

Przedsionek terapii to chyba najtrudniejszy etap. Komora dekompresacyjna duszy. 

Terapia może być jak zakupy w Ikei w poszukiwaniu pudełek i praktycznych rozwiązań do tego, by poukładać myśli, ponazywać emocje, rozplątać kłębki… 

Czasami to podróż w przeszłość do wydarzeń, których doświadczyło się za szybko, zbyt mocno… W między czasie trzeba było się przesiąść w inny pociąg i tak jakoś nigdy nie było okazji by wrócić w to samo miejsce. 

Kiedy indziej terapia to podróż z lampą w głąb siebie.

 

Jak pięknie napisał w wierszu Hans Børli:

 

Jedno jest konieczne, 

Tu, w tym naszym trudnym świecie

Błąkających się i bezdomnych

Zamieszkać w sobie.

 

Wejść w mrok i zetrzeć sadzę z lampy

Tak by ludzie zobaczyli z drogi 

Światło 

W twoich zamieszkałych oczach. 

 

W terapii dużo się też mówi o regulacji. Regulacji uczuć. Ci z nas, którzy potrafią się regulować szybciej i efektywniej odczuwają balans i mają większą szanse na rozwiązywanie wyzwań w sposób konstruktywny, a doświadczenie tego jest integrowane i włączone do folderu: wiedza o mnie. Ci, którzy się „zapalają” i trudno im się ugasić mogą mieć trochę trudniej. 

To co nas zapala może mieć różne wytłumaczenia, ale samo rozpoznanie tego, że jest się na wyższym biegu to już super osiągniecie! 

Ach jak fajnie by było gdybyśmy mogli regulować się tak jak dzieci, przez przytulenie, ciepłe słowo, ukołysanie… 

Tylko kto, kto nas może ukołysać dorosłego? 

 

Dwie osoby. Po pierwsze dorosłego może ukołysać inny dorosły, na przykład partner. Bo partner, mąż, żona, chłopak, dziewczyna wypełniają część przestrzeni, którą wcześniej wypełniali opiekunowie. Związek to tak dużo więcej niż kłótnia o pranie, seks, skarpetki pod stołem albo zrzędzenie. Związek może być jak łódź. Do wspólnych podróży w sztormy i w ładną pogodę, ale i do ukołysania. Jak już jestem przy związkach, to musze wspomnieć kobietę, która ostatnio bardzo mnie zainspirowała. Nie dość, że uczę się od niej polskich słów terapeutycznych, to jestem po porostu zawodowo zaangażowana i zainspirowana. Wielu z moich klientów przychodziło z zamówieniem indywidulanym, które okazywało się wyrastać na problemach w domu, w związku. Sywia Wolna-Rybak nazywa się ta psycholog; uwielbiam ją jako osobę, cenię zawodowo i jestem pewna, że jeśli zerkniecie na jej konto na Instagramie: Twoje Relacje – to też Was zainspiruje.

 

Ale co jeśli nie ma tej drugiej osoby w naszym życiu?

Wtedy jest potrzebny ktoś inny: Ty. Musisz znaleźć swoje sposoby na ukołysanie, dodanie energii, przetłumaczenie życiowych trudności na twój wewnętrzny język, tak by świat i życie miały sens nawet jeśli chwilowo traci się to poczucie. 

 

Więc czasami terapia to poszukiwanie własnych form regulacji. Próba znalezienia sposobu na połączenie ciała, zmysłów i procesów myślowych w spójną całość, która pomoże nam zauważyć nasze reakcje, zrozumieć je i zapanować nad nimi.

 

To co lubię w psychoterapii ekspresyjnej to między innymi fakt, że metody dają możliwość pracy symultanicznej na różnych poziomach człowieka: głowa, ciało, zmysły. 

To z kolei uczy wiedzy o sobie i swoich reakcjach oraz wyposaża w porządne narzędzia do pracy nad sobą i do „naprawiania usterek” ;)

 

Tak się o tej regulacji rozpisałam, ale powiem Wam szczerze, że czasami mam ochotę się nie regulować. Być na fali. Wyłączyć bezpieczniki, pozwolić energii by płynęła obojętnie jaka jest. Krzyczeć, biec bez tchu, mówić co się myśli, tańczyć na golasa, tarzać się w trawie, płakać, śmiać się z czegoś tragicznie smutnego, udawać głupka, nie przytakiwać, leżeć jak meduza i wysychać na gorącej plaży życia, przeklinać tak, że ósemki śpiewają Bohemian Rapspdy. Ba, śpiewać Bohemian Rapsody nie trafiają w ani jedną nutę! Czuć jak emocje kotłują się pod skórą, plączą żyły, napinają mięśnie, naciskają na kości, rozszerzają źrenice… 

 

Być po prostu bez potencjometra. 

Ciekawe co by się stało. Wszystko zależy bowiem od kontekstu. To wszystko jest tak naprawdę także regulacją, ale wstawione w społeczny kontekst, określone sytuacje staje się czasami diagnozą. Czy to nie ciekawe? 

 

Zdjęcia: @freud.intensifies

The Red Book – C.G.Jung (zrobione przeze mnie) 

Ja, a przede mną i za mną Vøringsfossen.

Leave a comment

Leave this field empty
This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.
Submit

0 Comments

Previous Post Next Post

Archive

2025 Apr Jun
2021 Feb Mar May Jun Jul Oct
2020 May Jun Jul Aug Sep Oct Nov Dec

NAVIGATE

home about blog  

FIND US

Mobile Address Bergen  
IMAGES PROVIDED BY EDYTA GUDBRANDSEN & THOMAS GUDBRANDSEN © 2020
Crafted by PhotoBiz
CLOSE
  • HOME
  • ABOUT
  • BLOG
  • THERAPY
    • METHOD
    • THERAPEUTIC EXPRESSIONS
    • REFERENCES
    • LECTURE & TALK
    • PLACE & PRICE
  • PORTFOLIO
    • POETRY
    • WEDDING PHOTOGRAPHY
    • CHILDREN PHOTOGRAPHY
    • ART PHOTOGRAPHY
    • DRAWING CHILDREN
    • DRAWING ART
    • PAINTINGS
    • BOOKS
  • PO POLSKU
  • STORE
  • CONTACT
    • Info
CALL US
MEET US
BOOK US