Homo Creativus
Saturday, July 11, 2020 | By: Edyta Gudbrandsen
Deszczowa sobota. Niebo dotyka suknią drzew i moczy sobie stopy. Kawa w babcinym kubku pachnie pięknie, a ja wpatruję się w horyzont.
Przypomina mi się wczorajszy obiad, który zjadłam "na szybko". Rozmaitość, która byłaby nie do przyjęcia kilka lat temu, a dziś jest kwestią nowej perspektywy oraz wrodzonej troski o niemarnowanie jedzenia.
Większość emigrantów przybywa do Norwegii z krajów odległych, gdzie kultura jedzenia i samo pożywienie są zupełnie inne. Tam nie je się chleba, słodyczy w takiej postaci, która jest u nas, serów i wielu innych produktów. Je się dużo ryżu, owoców, warzyw, dań takich jak sambusa, dorma - w zależności od kraju. Wyobraź sobie, że przyjeżdżasz do nowego kraju i nie wiesz co masz jeść. Nie rozumiesz, co jest napisane na opakowaniu. Na jednym ze spotkań, znana w Bergen i zaangażowana społecznie kobieta, która przybyła z Kongo opowiedziała zabawną historię o swoich pierwszych doświadczeniach z Norwegią. Przybyła do Norwegii jako dziecko, a w Kongo dorastała z logicznym założeniem, że zdjęcie na opakowaniu jedzenia przedstawia to, z czego produkt jest zrobiony. Dość powszechna praktyka również u nas. W Norwegii jest pasztet dla dzieci ulubiony przez wszystkich. Od wielu lat rodzice mogą wysłać zdjęcie dziecka, które później umieszcza się na pasztecie. Jakież było jej przerażenie, kiedy zobaczyła konserwę ze zdjęciem dziecka! Była przekonana, że w Norwegii robi się pasztet z dzieci.
Na przestrzeni lat obserwowałam, jak ważnym aspektem egzystencji jest jedzenie. Nie tylko jako oczywisty faktor przetrwania, ale jako ważna część interakcji społecznych, budowania więzi, uczenia się, stymulacji i regulacji. Nauczyłam się, że kreatywność w łączeniu produktów nie ma końca i przestały mnie dziwić piętrowe kanapki zrobione z kromek chleba przełożonych, brązowym, słodkim serem, makrelą w pomidorach i bananem. Bashiira, jedna z młodych kobiet, o której wcześniej już pisałam jest uzależniona na bananów. Je banany ze wszystkim. Wszystkie w grupie śmiejemy się tego i używamy ikonki banana w prawie wszystkich snapchatach między nami. Bashiira opowiedziała mi kiedyś, że zaraz po przyjeździe do Norwegii czekała bardzo długo w UDI (Departament ds Imigracji). Po wielu godzinach czekania zmęczona, przestraszona (w wielu krajach służby związane z policja, czy wojskiem wiążą się z takim samym ryzykiem gwałtu, czy napaści jak w przypadku zwykłych przestępców) i głodna, zapytała jednego z urzędników gdzie może kupić banany.
Śmiałyśmy się z tego do rozpuku, ale prawda jest taka, że jedzenie, która znamy od dziecka jest jednym z ważnych elementów zachowania ciągłości normalności i stabilności w życiu. To jeden z naszych najważniejszych rytuałów.
Hm... Zerkam na tytuł postu. Przecież miałam pisać o czymś zupełnie innym.
Ten mój obiad "na szybko" to była bardzo ostra zupa pomidorowa (po wielu latach jedzenia ostrych afrykańskich potraw moja tolerancja bardzo wzrosła - nie wiem co na to mój brzuch ;) - z porwaną tortillą, którą miałam po taco, z łyżką grubego twarogu, jajkiem, couscous i łyżką naturalnego jogurtu. Pycha.
Pamiętacie Sahra, tę starą Somalijke, która jest analfabetką? Wspomniałam, że na jednym z pierwszych naszych spotkań zachęciłam ją do namalowania kwiatka. Pierwsza wersja była narysowana tak jakby tylko część mózgu "widziała" kwiat. Płatki były tylko po jednej stronie, skupione jedne na drugich. Następną wersję narysowała podążając za moim palcem, który pokazywał kierunek. Poszło świetnie, żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia. We wtorek znów się spotkałyśmy. Zachęciłam ją do rysowania czegokolwiek i zajęłam się czymś innym. Sahra nie rysowała nic w międzyczasie, to znaczy między spotkaniem na którym narysowała pierwszego kwiata i wtorkiem. Rysunki poniżej to jej dzieło! Z wyjątkiem tego narysowanego długopisem. Jestem zachwycona tym, że Sahra chciała rysować i że okazałą się tak kreatywna. Poza tym, że była to przyjemna chwila w której mogła się czymś zająć, była to również chwila ważnej stymulacji dla mózgu, który nie ma i do tej pory nie miał tego typu wyzwań.
Rysunek wykonany długopisem, jest zrobiony przez młodszą Somalijkę. Przedstawia wielbłąda i jego właściciela. Popatrzcie na rysunek. Jakie asocjacje macie? Z czym Wam się to kojarzy? ;)
Wszyscy jesteśmy kreatywni. Bez względu na pochodzenie, status, wiek, umiejętności. Sztuka to nie tylko dokonanie i osiągnięcia, ale również wyrażenie, dbanie o duszę i umysł. Kreatywność to przygotowywanie pięknych sałatek i dekorowanie ciast, krojenie kanapki na ukos, malowanie własnej kartki świątecznej, ubieranie bluzki w kolorze, który "nie jest nasz", wybieranie innego dania w restauracji niż zazwyczaj, uczenie się czegoś nowego... Najnowsze badania podkreślają jak ważna jest stymulacja mózgu. Ma to bezpośredni związek z zapobieganiem demencji i zachowaniem zdrowia psychicznego. Ważne jest by pamiętać, że intensywna praca umysłowa w urzędzie, to nie stymulacja umysłu. Musisz robić coś, czego nie robiłeś do tej pory, słowem wyzwać samego siebie na kreatywny pojedynek.
Spokojnie. Nie musisz kupować sztafeli i płótna. Zacznij jak Sahra, od kwiatka.
Albo makreli z bananem ;)
0 Comments