CALL US
MEET US
BOOK US
  • HOME
  • ABOUT
  • BLOG
  • THERAPY
    • METHOD
    • THERAPEUTIC EXPRESSIONS
    • REFERENCES
    • LECTURE & TALK
    • PLACE & PRICE
  • PORTFOLIO
    • POETRY
    • WEDDING PHOTOGRAPHY
    • CHILDREN PHOTOGRAPHY
    • ART PHOTOGRAPHY
    • DRAWING CHILDREN
    • DRAWING ART
    • PAINTINGS
    • BOOKS
  • PO POLSKU
  • STORE
  • CONTACT
    • Info
MENU

Ziemniak

Friday, November 06, 2020 | By: Edyta Gudbrandsen

Share

Ranek jest dość ciepły jak na tę porę roku i miejsce na ziemi. Mokro, jak to na zachodzie Norwegii, ale ciepło. Psika czekają na śmieciarkę. Pięcioletnia sąsiadka Miriam idzie do szkoły. Żółte klonowe liście przyczepione do skał zabrał południowy wiatr, który przetrzepał kąty w zeszłym tygodniu. Popijam kawę i patrzę w rozmazany szarością horyzont. W USA finish wyborów i dramat z tym związany. Na całym świcie druga fala covid-19. 

Myśli wybiegają w przyszłość i wracają do przeszłości. Zawsze jest im łatwiej biegać, kiedy teraźniejszość jest chaotyczna. W zasadzie miałam napisać o norweskim wierszu, który jest dla mnie jednym z najpiękniejszych wierszy o nadziei, ale nie wiedzieć czemu w moje myśli wkradł się ziemniak. Ziemniak, który jest w Norwegii określeniem kogoś kto może zrobić wszystko, kogo można użyć do wykonania różnych zajęć. Spektrum tych zadań jest jednak ograniczone i nie obejmuje zadań ambitnych. Czyli ziemniak to takie, przynieś, wynieś, pozamiataj, czasami coś bardziej skomplikowanego, ale nie za bardzo, tak żeby ziemniak czasem nie pomyślał, że jest truflą. 

W Norwegii byłam ziemniakiem wiele razy. Większość z emigrantów nie ma wyjścia i musi brać takie zadania i prace jakie są dostępne. Nie ma znaczenia jakie masz wykształcenie, dorobek w ojczystym kraju. Za granica większość zaczyna od zera. A, że Polacy są i pracowici i kreatywni, bardzo łatwo zaszufladkować nas jako ziemniaki. W zasadzie mi to przeszkadza, nie przeszkadzało. Do momentu, kiedy odkryłam tą właśnie zależność, że ziemniak jest super, ale tylko w pewnych granicach. I w sumie całkiem niedawno doszłam do wniosku, że wkurza mnie to określenie - mimo, że dawno nikt mnie tak nie nazwał - i postanowiłam, że nie będę go używać wobec innych i nie pozwolę, by mnie nazywano ziemniakiem. 

Wczoraj wieczorem rozmawiałam z sąsiadką Agnieszką. O tym, że wszyscy z nas (Polacy za granicą) mamy różne oczekiwania. Mechanizmy naszych działać pozostają jednak te same. Człowiek sam dokonuje wyborów, poświęca czas na naukę języka, pracuje nadgodziny, wykonuje prace poniżej oczekiwań, po to by w którymś momencie zaczęło się wieść lepiej. Więc można tak, a można narzekać i patrzeć na klepsydrę. 

Więc może to rozmowa z Agnieszką... A może to co powiedział mi jeden kolega w pracy. Byliśmy razem w grupie, która przeprowadzała rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami na stanowisko w naszej instytucji. On generalnie dużo mówił - w sumie za dużo jak na męża zaufania, którego rolą było obserwowanie czy rozmowy są rzetelne i sprawiedliwe dla wszystkich - i między innymi powiedział coś takiego, że dobrze, że pracownicy są różni, bo przecież nie wszyscy mogą mieć tyle energii co ja, co obrazował wymachując ramionami jak Kermit. Upsss... Dotknął czułej struny. I to zauważył. Miałam ochotę wrzasnąć mu prosto w twarz: Co ty kurwa wiesz o mojej energii?!!! Ale ogarnęłam się i powiedziałam to, co jest prawdą: wiesz, nie wszyscy mamy komfort wyboru tego co robimy w pracy, a ja daję z siebie zawsze 100% bez względu na pracę, którą wykonuję, więc jeśli praca z dziećmi wymaga ode mnie tego to moja energia taka właśnie będzie. Oczywiście mój kolega nie wie nic o mojej pracy najwyraźniej. Zresztą sam później powiedział, że w sumie pracował ze mną tylko raz... Hm. Przeprosił mnie też, a ja przeprosiny przyjęłam. 

Ziemniak. 

W kościele, w miasteczku z którego pochodzę (Gryfice) jest piękny, duży kościół. Kiedy byłam nastolatką śpiewałam tam z grupą młodych ludzi. Ach, to były czasy. Wieczorne msze młodzieżowe, przedsmak dorosłości, przyjemność śpiewania, zapach jesiennych liści, zmarznięte palce, bo kościół był wtedy nie ogrzewany. Śpiewała z nami Ewa. Ewa miała nazwisko Ziemniak. Była ode mnie dwa lata starsza. Zawsze uważałam ją za bardzo ładną dziewczynę. Lśniące włosy obcięte na "boba", usta pociągnięte błyszczykiem. Było między nami napięcie, bo ja uważałam, że Ewa "zabiera mikrofon", i że zawsze ją słychać najbardziej. Ale może jej po prostu zazdrościłam? Może uważałam, że ma lepszy głos ode mnie? Kilka lat temu Ewa zmarła. Nigdy nie utrzymywałyśmy kontaktu i nie widziałam Ewy przez wiele, wiele lat... Mimo to jej śmierć przygniotła mnie. Była jednym z nas. Jej wspomnienie jest jednym z moim wspomnień, które będę miała do końca życia... 

I chyba jednak zatoczyłam pętlę i dochodzę do mojego wiersza o nadziei, która jest nam wszystkim tak bardzo teraz potrzebna. Tłumaczenie moje, ale załączam zdjęcie oryginału.

Nie poddawajcie się i pielęgnujcie wspomnienia. 

 

Wspomnienia - Hans Børli

 

Weź je ze sobą!

Najmniejsze z zieleni

które ci się przydarzyło

może któregoś zimowego dnia

ocalić twoje życie.

 

Jedno źdźbło

jedyne, wyblakłe źdźbło

z zeszłego lata

zamarznięte w lodowym kopcu

może zatrzymać

tony, niszczącej lawiny. 

Leave a comment

Leave this field empty
This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.
Submit

2 Comments

Nov 17, 2020, 12:40:47 AM

Edyta - To prawda, miejmy nadzieję, że epidemia minie i ze wszystko wróci do porządku dziennego, który kto wie, być może będzie jednak trochę inny. Globalne kryzysy takie jak pandemie odciskają piętno zarówno na indywidualnych osobach jak i na całych społeczeństwach. Umiejętność pozytywnego myślenia i patrzenia w przyszłość jest wtedy bardzo ważna :) Pozytywna energia działa cuda, i trzeba się nią dzielić. Więc dziękuje! i Ściskam - ha! przez internet mogę! :)

Nov 16, 2020, 3:25:56 PM

Karolina - "To minie" kilka minut temu miałam fajna rozmowe z kolezanka ,zaczepilam ja na mesengerze bo prowadzi winiarnie a potrzebuje dobrego i oryginalnego wina na prezent. Oprocz tego ze interes sie kręci, ze kolega rzucił prace w korpo i wziął kredyt aby otworzyc palarnie kawy ze mega dobrze na tym wyszedł,i ze jest to spoko gość z pozytywna energia, ze zdalne nauczanie jest smieszne,a na samym koncu rozmowy gdy zapytalam jak zdrowie (mialam na mysli covid) Odpowiedziała : Dziekuje dobrze. To wszystko minie.Juz nie pamiętam kiedy uczestniczylam w takiej fajniej rozmowie wysłała mi mega duze dawki pozytywnej energii aż chciało mi sie podskoczyć.Jednak dzieją sie fajne rzeczy i dają nadzieje na lepsze jutro. Takze " To minie " proponuje jako słowa do przetrwania na trudne czasy,niech wyzwalające dużo dobrej energii.Pozdrawiam

Previous Post Next Post

Archive

2025 Apr Jun
2021 Feb Mar May Jun Jul Oct
2020 May Jun Jul Aug Sep Oct Nov Dec

NAVIGATE

home about blog  

FIND US

Mobile Address Bergen  
IMAGES PROVIDED BY EDYTA GUDBRANDSEN & THOMAS GUDBRANDSEN © 2020
Crafted by PhotoBiz
CLOSE
  • HOME
  • ABOUT
  • BLOG
  • THERAPY
    • METHOD
    • THERAPEUTIC EXPRESSIONS
    • REFERENCES
    • LECTURE & TALK
    • PLACE & PRICE
  • PORTFOLIO
    • POETRY
    • WEDDING PHOTOGRAPHY
    • CHILDREN PHOTOGRAPHY
    • ART PHOTOGRAPHY
    • DRAWING CHILDREN
    • DRAWING ART
    • PAINTINGS
    • BOOKS
  • PO POLSKU
  • STORE
  • CONTACT
    • Info
CALL US
MEET US
BOOK US